Jak pokonać dystans emocjonalny i zakończyć wieczne kłótnie?

Autor: Laura McKinney
Data Utworzenia: 2 Kwiecień 2021
Data Aktualizacji: 1 Lipiec 2024
Anonim
✅ TEST 💌 THE MESSENGER IS HERE 💌
Wideo: ✅ TEST 💌 THE MESSENGER IS HERE 💌

Zawartość

Brian i Maggie przyszli do mojego biura na poradnictwo dla par. To była pierwsza sesja. Oboje początkowo wyglądali na zmęczonych, ale kiedy zaczęli mówić, ożyli. W rzeczywistości zostały ożywione. Wydawało się, że nie zgadzają się we wszystkim. Maggie chciała przyjść na poradę, Brian nie. Maggie czuła, że ​​mają poważny problem, Brian uważał, że to, czego doświadczają, jest normalne.

Następnie Brian zaczął mówić o tym, że bez względu na to, co robi, Maggie znajduje w tym błąd. Czuł się poniżany, krytykowany i kompletnie niedoceniony. Ale zamiast ujawnić swoje bardziej wrażliwe uczucia bycia zranionym, powiedział podniesionym głosem:

„Zawsze uważasz mnie za pewnik. Nie przejmujesz się mną. Wszystko, na czym ci zależy, to upewnienie się, że jesteś pod opieką. Masz listę skarg na milę...”


(Maggie faktycznie przyniosła kartkę papieru z notatkami napisanymi po obu stronach – lista, jak później przyznała, wszystkiego, co Brian robił źle).

Kiedy Brian mówił, zarejestrowałam zakłopotanie Maggie. Zmieniła pozycję na krześle, pokręciła głową Nie i przewróciła oczami, telegrafując mi swój sprzeciw. Dyskretnie złożyła kartkę i włożyła ją do torebki. Ale kiedy nie mogła już tego znieść, przerwała mu.

„Dlaczego zawsze na mnie krzyczysz? Wiesz, że nienawidzę, kiedy podnosisz głos. To mnie przeraża i sprawia, że ​​chcę od ciebie uciec. Gdybyś nie krzyczał, nie krytykowałbym cię. A kiedy...”

Zauważyłam, że Brian odsuwa swoje ciało od jej ciała. Spojrzał na sufit. Spojrzał na zegarek. Kiedy cierpliwie słuchałem jej wersji historii, od czasu do czasu spoglądał na mnie, ale to było bardziej jak spojrzenie.

– Nie podnoszę głosu – zaprotestował Brian. „Ale nie mogę się z tobą skontaktować, chyba że będę wystarczająco głośny, by...”


Tym razem to ja przerwałem. Zapytałem: „Czy tak jest w domu?” Oboje potulnie skinęli głowami. Powiedziałem im, że pozwalam im trochę pogadać, żeby ocenić ich styl komunikacji. Brian upierał się, że nie mają problemu z komunikacją. Maggie natychmiast odpowiedziała, że ​​tak. Powiedziałem, że przerywanie jest jedyną rzeczą, przed którą powinni się powstrzymać, i miałem dodać kolejną uwagę, gdy przerwał mi Brian.

– W ogóle nie masz kontaktu z rzeczywistością, Maggie. Zawsze robisz coś z niczego.

Po zaledwie kilku minutach sesji zdałem sobie sprawę, że Brian i Maggie mieli przed sobą zadanie. Wiedziałem już, że zajmie nam trochę czasu, aby pomóc im być mniej reaktywnymi, zmienić sposób, w jaki traktują się nawzajem i znaleźć wspólną płaszczyznę w celu uzyskania wzajemnie zgodnych rozwiązań ich wielu problemów.

Z mojego doświadczenia wynika, że ​​pary takie jak Brian i Maggie traktują się nawzajem z brakiem szacunku, niezłomną odmową widzenia swojego punktu widzenia i wysokim stopniem defensywy, aż do tego, co nazywam „atakiem – obroną”. kontratak”. Nie chodzi o problemy ani o to, co nazywam „wątkiem fabularnym”. Problemy były nieskończone – powodem ich epickich bitew było coś innego.


Jak pary dostają się do tego miejsca?

W takiej sytuacji możesz znaleźć się na wiele sposobów. Być może nie jest to tak dramatyczne i pozornie trudne do rozwiązania – ale może jesteś w związku, w którym jest za dużo krytyki, za mało bliskości, za mało seksu i za dużo emocjonalnego dystansu.

Ponieważ głównym tematem tego artykułu jest to, jak stąd wyjść, chcę krótko odpowiedzieć na to pytanie i przygotować grunt pod wprowadzenie niezbędnych zmian, aby nawiązać satysfakcjonujący związek. Ani jedna osoba – ani jedna – nie wchodzi w związek, myśląc, że tam właśnie skończy. Pierwsze tygodnie i miesiące większości związków są wypełnione nadzieją i oczekiwaniami. Może być wypełniony wieloma rozmowami / SMS-ami, mnóstwem komplementów i częstymi, satysfakcjonującymi spotkaniami seksualnymi.

Tak samo pewny jak ja, że ​​nikt nie myśli: „Będę żyć unszczęśliwie długo.” Jestem równie pewna, że ​​ty i twój partner będziecie mieć konflikt. Nawet pary, które „nigdy nie walczą”, mają konflikt, a oto dlaczego:

Konflikt istnieje, zanim zostanie wypowiedziane pierwsze słowo o czymś. Jeśli chcesz zobaczyć się z rodziną na wakacjach, ale twój partner chce iść na plażę, masz konflikt.

Tam, gdzie pary często popadają w kłopoty, jest jak próbują rozwiązać konflikt. Nie jest niczym niezwykłym, że pary wdają się w „walkę o władzę”, którą określam jako „W jaki sposób zamierzamy to zrobić: Mój sposób czy twój?” W skrajnym przypadku wyzwiska, wrzaski, ciche traktowanie, a nawet przemoc to sposoby na zmuszenie partnera do przyjęcia twojego punktu widzenia i sposobu robienia czegoś.

Pojawia się temat, który nazywam „Kto tu jest szaleńcem? I to nie ja!” w którym każda osoba w związku odmawia przyjęcia punktu widzenia drugiej osoby jako racjonalnego lub nawet możliwego.

Rola regulacji emocjonalnej

To, co zauważyłem z Brianem i Maggie nawet w pierwszych kilku minutach sesji – skręcanie się, kiwanie głową Nie, przewracanie oczami i częste przerywanie – to to, że każdy z nich tak mocno sprzeciwiał się temu, co mówiła druga osoba, że ​​ich uczucia gniew, obłuda i zranienie rosły do ​​tego stopnia, że ​​były przytłoczone. Każdy z nich POTRZEBUJE obalić drugą osobę, aby uwolnić się ze śmiertelnego uścisku tych przytłaczających, niespokojnych uczuć.

Po prawie 25 latach prowadzenia terapii doszedłem do przekonania (coraz silniej), że my, ludzie, jesteśmy stałymi menedżerami emocji. W każdej chwili każdego dnia regulujemy nasz świat emocjonalny, starając się dobrze przeżyć nasze dni, być produktywnym w naszej pracy i żyć z odrobiną szczęścia i zadowolenia w naszych związkach.

Chwilowa dygresja – dużo – regulacja emocjonalna, która jest po prostu zdolnością do zachowania chociaż trochę spokoju w obliczu konfliktu lub innych stresujących sytuacji – zaczyna się w dzieciństwie. Pojęcie tego, co kiedyś badacze psychologii uważali za samoregulację (dziecko może i powinno się uspokoić) zostało zastąpione pojęciem wzajemnej regulacji – jeśli mama lub tata potrafią zachować spokój w trakcie dziecięcego załamania, dziecko będzie się samoregulować. Nawet jeśli mamusia lub tatuś zaniepokoi się w obliczu wybrednego/złości/krzyczącego dziecka, gdy dziecko reguluje, rodzic może ponownie regulować do punktu, w którym dziecko może ponownie regulować.

Niestety, ponieważ większość naszych rodziców nie była ekspertami w zarządzaniu emocjami, nie mogli nauczyć nas tego, czego się nie nauczyli.Wielu z nas miało rodziców o lekceważącym stylu rodzicielskim („To tylko strzał – przestań płakać!”), stylu helikopterowym/natrętnym/dominującym („Jest 20:00, gdzie jest mój 23-letni syn?”), stylu rozpieszczającym („Ja nie chcę, żeby moje dzieci mnie nienawidziły, więc daję im wszystko”), a nawet obraźliwy styl („Dam ci nad czym płakać”, „nigdy do niczego nie dojdziesz”, a także przemoc fizyczna, krzyki i zaniedbanie). Jednoczącą zasadą stojącą za wszystkimi tymi stylami jest to, że nasi rodzice starają się regulować ich własny poczucie bezradności, nieadekwatności, gniewu i tak dalej. I równie niestety mamy kłopoty z samoregulacją (uspokajaniem) i potrafimy szybko reagować na wszelkiego rodzaju zagrożenia.

Podobnie Brian i Maggie próbowali dokonać samoregulacji. Cała komunikacja werbalna i niewerbalna między sobą i ze mną miała na celu uzyskanie kontroli w obliczu bezradności, zdrowego rozsądku w świecie, który w tej chwili nie miał sensu („jest szalony!”) i uwolnienie bólu i cierpienie, które pojawiało się nie tylko w tej chwili, ale w całym związku.

Na marginesie, ten ostatni punkt może wyjaśnić, dlaczego „drobna rzecz” dla jednego partnera jest duża dla drugiego. Każda komunikacja ma kontekst każdej poprzedniej rozmowy i sporu. Maggie nie tworzyła góry z kretowiska, jak sugerował Brian. Właściwie góra została już stworzona, a ostatni afront był po prostu ostatnią łopatą ziemi.

Drugą uwagą, o której chcę wspomnieć, jest to, że każde zachowanie między dwojgiem wyrażających zgodę dorosłych jest umową. Innymi słowy, ta sytuacja była współtworzona. Nie ma dobra ani zła, nikt nie jest winny (ale chłopcze, czy pary obwiniają się nawzajem!) I nie ma jednego sposobu na znalezienie harmonii w związku.

Więc dokąd stąd?

Więc gdzie ty i twój partner możecie się stąd udać? Czasami sytuacje są tak niestabilne i wymykające się spod kontroli, że potrzebna jest osoba trzecia (terapeuta). Ale jeśli nie jesteś do momentu, w którym jesteście nawzajem nadmiernie reaktywni, a mimo to moglibyście przepisać swoje argumenty, ponieważ są tak przewidywalne, oto 7 sposobów na znalezienie wspólnej płaszczyzny, odzyskanie intymności i odnalezienie większego zadowolenia:

  • Pozwólcie sobie nawzajem dokończyć swoje myśli

Tego punktu nie można wystarczająco podkreślić i dlatego jest to rekomendacja numer jeden.

Kiedy przerywasz, oznacza to, że formułujesz odpowiedź na to, co mówi twój partner. Innymi słowy, już nie słuchasz. Próbujesz regulować swoje emocje poprzez kontrapunkt lub zdobycie przewagi. Zagryź wargę. Usiądź na rękach. Ale co najważniejsze: Oddychaj. Zrób wszystko, aby słuchać swojego partnera.

A jeśli twoja złość jest do tego stopnia, że ​​nie słuchasz, poproś partnera, aby zrobił sobie krótką przerwę. Przyznaj, że nie słuchasz, ponieważ przeszkadza ci gniew. Powiedz mu, że chcesz słuchać, ale w tej chwili nie możesz. Kiedy poczujesz, że twój gniew ustąpił (od 8 lub 9 w skali od 1 do 10 do 2 lub 3), poproś partnera, aby wznowił.

  • Nie broń się

Zdaję sobie sprawę, że jest to kontrrefleksyjne (jeśli czujemy się zaatakowani, chcemy się bronić), ale jeśli nic innego nie może Cię przekonać, może to: Zauważ, że kiedy się bronisz, Twój partner będzie często wykorzystywał Twoją odpowiedź jako więcej amunicji. Więc bronienie się nie zadziała. To tylko podkręci ciepło.

  • Zaakceptuj punkt widzenia partnera jako jego rzeczywistość

Bez względu na to, jak szalenie to brzmi, wydaje się niewiarygodne lub śmieszne, uważasz, że jest, ważne jest, aby zaakceptować, że punkt widzenia twojego partnera jest tak samo ważny jak twój. My wszystko zniekształcają prawdę i błędnie przypominają sobie wydarzenia, zwłaszcza jeśli z doświadczeniem związany jest ładunek emocjonalny.

  • Zobacz „konflikt” inaczej

Mówienie, że boisz się konfliktu, w rzeczywistości mija się z celem. Jak wspomniałem wcześniej, konflikt istnieje przed wypowiedzeniem pierwszego słowa. Czym jesteś faktycznie obawiają się bardzo nieprzyjemnych uczuć – zranienia, odrzucenia, poniżenia czy poniżenia (m.in.).

Zamiast tego zaakceptuj, że konflikt istnieje i że problemy, które masz, mogą być związane z tym, jak próbujesz je rozwiązać. W związku z tym zawsze staraj się trzymać tematu. Jeśli zauważysz, że argument skręca w innym kierunku, spróbuj sprowadzić go z powrotem do pierwotnego tematu. Nawet jeśli jest to sprawa osobista, możesz powiedzieć coś w stylu: „Możemy porozmawiać o tym później. W tej chwili mówimy o ______.”

  • Uznaj, że miłość jest przeceniana, podczas gdy zgodność jest niedoceniana

W przełomowej książce dr Aarona Becka, Miłość to za mało: jak pary mogą przezwyciężać nieporozumienia, rozwiązywać konflikty i rozwiązywać problemy w związku poprzez terapię poznawczą, tytuł książki wyjaśnia ten pomysł.

Jako para powinniście naturalnie dążyć do kochającego związku. Nauczyłem się jednak tej miłości i kompatybilności albo dwóch różnych rzeczy. A podstawą kompatybilności jest współpraca. Czy jesteś gotów powiedzieć „tak kochanie” w około 50% przypadków, gdy twój partner prosi cię o zrobienie czegoś, z czego nie jesteś zachwycony – ale i tak robisz to, aby zadowolić swojego partnera?

Jeśli jesteś kompatybilny, ty i twój partner powinniście być zgodni w około 80% przypadków w większości spraw. Jeśli podzielisz różnicę, masz po swojemu 10% pozostałego czasu, a Twój partner ma 10%. Oznacza to, że każdy z was ma swoją drogę w 90% przypadków (w mojej książce całkiem niezłe procenty). Jeśli zgadzasz się 2/3 czasu lub mniej, nadszedł czas, aby przyjrzeć się, jak bardzo jesteś zgodny pod względem wartości, stylu życia i poglądów.

  • Zrozum, że Twój partner nie jest tutaj, aby zaspokoić Twoje potrzeby

Podczas gdy zaspokojenie niektórych potrzeb jest całkowicie naturalne – w przypadku towarzystwa, posiadania rodziny itd. – pamiętaj, że Twój partner nie jest tutaj, aby zaspokoić Twoje potrzeby. Powinieneś także zaspokajać swoje potrzeby poprzez pracę, przyjaciół, spełnienie hobby, wolontariat itp.

Jeśli powiesz swojemu partnerowi, że „nie spełniasz moich potrzeb”, zastanów się, co tak naprawdę mówisz tej osobie. Zajrzyj do środka, aby zobaczyć, czy nie jesteś wymagający lub nierozsądny.

  • Traktuj swojego partnera jak psa (tak, psa!)

Kiedy zasugerowałem ten pomysł w leczeniu, wiele par się sprzeciwia. "Jak pies??" Cóż, oto wyjaśnienie. Krótko mówiąc, wiele osób traktuje swoje psy lepiej niż swoich partnerów!

Oto dłuższa wersja. Jak każdy legalny trener psów mówi Ci, jak szkolić swojego psa? Poprzez pozytywne wzmocnienie.

Kara prowadzi tylko do tego, że ukarany unika ukaranego. Czy podarowałeś swojemu partnerowi Silent Treatment? Czy celowo wstrzymywałeś się od sms-a po seks? Te działania są rodzajem kary. Podobnie jak krytyka. Wiele osób uważa krytykę za emocjonalnie dystansującą i karzącą.

Pamiętasz stare powiedzenie „łyżka cukru pomaga zmniejszyć poziom leku?” Oto moja zasada kciuka dotycząca dobrych relacji pod tym względem: na każdą krytykę wymień cztery lub pięć pozytywnych rzeczy, które twój partner robi dla ciebie i dla ciebie. Pamiętaj, aby podziękować, gdy zrobi coś, co doceniasz.

Twój partner będzie szczęśliwszy i bardziej usatysfakcjonowany w związku, jeśli w ten sposób zaoferujesz pozytywne wzmocnienie. I ty też.