3 cenne spostrzeżenia, aby uratować swoje małżeństwo, które się rozpada

Autor: Monica Porter
Data Utworzenia: 14 Marsz 2021
Data Aktualizacji: 1 Lipiec 2024
Anonim
Battle of Dorylaeum 1097 - First Crusade - Medieval History DOCUMENTARY
Wideo: Battle of Dorylaeum 1097 - First Crusade - Medieval History DOCUMENTARY

Zawartość

Czterdzieści pięć lat temu, w maju ubiegłego roku, powiedziałem: „Tak”. Na początku lat sześćdziesiątych, jako dziecko rozwodnika, przysięgłam, że kiedy wyjdę za mąż, to będzie na zawsze. W 1973 mój mąż i ja wyjechaliśmy z Filadelfii do Connecticut po zakupie małej firmy. Zapisałem się do Connecticut College w niepełnym wymiarze godzin, aby uzyskać tytuł licencjata.

Mój mąż był ambitny i niedługo udało nam się wyjść z długów, posiadać dom i stać się solidną klasą średnią.

Oboje dorastaliśmy w biedzie, po szkole wykonywaliśmy dorywcze prace, starając się pomagać naszym rodzinom w podstawach. Wraz z zamożnością przyszła większa swoboda w wyborze konkretniej tego, kim chciałam się stać, teraz, gdy nasze życie było mniej stresowane finansowo.

Moja główna uwaga przesunęła się z pragnienia dzieci i rodziny na studiowanie psychologii, uczenie się, co sprawia, że ​​ludzie się poruszają.


Mój mąż zaczął zbliżać się do swojej wiary, wdzięczny za nasz materialny komfort, teraz chciał pogłębić swoje życie duchowe. Nie trwało długo, zanim terapia par była dla nas sposobem na zmierzenie się z tym rozwidleniem dróg bez winy i oskarżeń.

Jako wnuczka ocalałych z Holokaustu chrześcijaństwo nie było dla mnie drogą.

Oddanie mojego męża naukom Jezusa było rzeczywistością, która podważyła moją wiarę w to, że „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. To był polubowny rozwód.

Religia i ciekawość intelektualna mogą wbić klin między kochającą się parę

Kto by pomyślał, że religia i intelektualna ciekawość mogą wbić klin między dwie osoby, które bardzo się kochały? Jaki magazyn dla kobiet nie mówi ci, że seksowna bielizna i lepsza technika w łóżku mogą naprawić każde małżeństwo?

Poszedłem na studia podyplomowe z pieniędzmi z ugody rozwodowej i wróciłem do Filadelfii, aby zająć się MSW, które ukończyłem na początku lat 80-tych. Sporadycznie umawiałem się na randki, gdy moja ścieżka kariery stała się przedmiotem zainteresowania. To były szczupłe wybory, a randki internetowe nie były jeszcze tak naprawdę rzeczą. Bez względu na to, ile próbowałem randek w ciemno, czy przedstawiania się przyjaciół, nie wyobrażałem sobie siebie z powrotem w rutynie życia z kimś, kiedy przyzwyczaiłem się do życia na własną rękę. Żyłem z wielką tęsknotą i paliłem za dużo trawki.


W połowie lat 90-tych przeprowadziłem się do San Francisco po tym, jak zacząłem interesować się pomaganiem alkoholikom i narkomanów w powrocie do zdrowia jako terapeuta.

Ja sam wytrzeźwiałem w 1986 roku i czułem wdzięczność za wsparcie i społeczność, które pozwoliły mi głębiej poznać siebie nieobciążonego „powinnościami” i naciskami imperatywów kulturowych. Zawsze maszerowałem do własnego perkusisty, a San Francisco dało mi szansę zbadania opcji stylu życia, których nigdy sobie nie wyobrażałem.

Znalezienie nowego życia

Kiedy prowadziłem seminarium na temat uzależnień latem 1995 roku dla pracowników socjalnych z Bay Area, przydzielono mi współprezentera, którym okazał się Pan Właściwy.

Wspólna praca dała mi szansę podzielenia się nie tylko moją filozofią zdrowienia, ale także poznania jego walki o osiągnięcie własnej mądrości życiowej i łaski.


Był samotnym rodzicem, wychowywał swojego nastoletniego syna w Berkeley i nie spieszył się ze zmianą stylu życia. Rozwinąłem praktykę medytacyjną i społeczność w San Francisco i nie byłem zainteresowany przeprowadzką do East Bay.

Przewijając się o 23 lata, staliśmy się oddanymi bratnimi duszami. Jego syn ożenił się i przeprowadził do Nowego Jorku, a my przyzwyczailiśmy się do wspólnych weekendów i środowych wieczorów oraz we wtorki i czwartki na własną rękę.

Czerpanie korzyści z dawnych zawirowań

Z perspektywy czasu wszystko to brzmi tak bez wysiłku i myślę, że spotkanie po czterdziestce z tak dużą ilością osobistej pracy za pasem uprościło sprawy. A może skorzystaliśmy z wielu złamanych serc, samotności i samotności, których doświadczyliśmy, zanim się spotkaliśmy. Wiem tylko, że to działa dla nas.

Czuję się bardziej bezpieczny i zaangażowany w nasz związek pomimo braku zewnętrznej struktury licencji małżeństwa. Monogamia była naszym wspólnym wyborem, a wolność bycia razem lub nie, jakoś podtrzymuje pasję. W przyszłym roku kończę 70 lat i traktuję każdy dzień tak, jak nadchodzi. Myślę, że w końcu czuję się pobłogosławiony, po tych wszystkich latach, że tak całkowicie i całkowicie oblałem małżeństwo.