Ślub podczas pandemii koronawirusa

Autor: Monica Porter
Data Utworzenia: 14 Marsz 2021
Data Aktualizacji: 27 Czerwiec 2024
Anonim
Ślub i wesele w czasie pandemii koronawirusa | Poradnik Ślubny | Mówię o ślubie
Wideo: Ślub i wesele w czasie pandemii koronawirusa | Poradnik Ślubny | Mówię o ślubie

Zawartość

Życie toczy się dalej. Nieważne, czy na świecie szaleje pandemia. Nieważne, czy rok przynosi jedną parodię za drugą. Życie toczy się dalej.

Dorastałem w małej wiosce po wschodniej stronie nigeryjskiego stanu Bauchi. Jak wielu innych w moim mieście, przeprowadziłem się do dużego miasta, aby zapisać się na uniwersytet. Tu poznałbym moją przyszłą żonę Makebę.

Połączyła nas miłość do fotografii, filozofii i natury. Po raz pierwszy zobaczyłem ją w bibliotece uniwersyteckiej, czytając „Obcy” Alberta Camusa, książkę, którą aż za dobrze znałem.

Nawiązaliśmy rozmowę i trzy lata, dwa miesiące i siedem dni później – doprowadziło to do tego pamiętnego i pięknego dnia.

Ślub zaplanowano na długo przed pandemią. Miało się to odbyć gdzieś w marcu. Ale musieliśmy zmienić harmonogram, a także zreorganizować.


Zaplanowaliśmy wielki ślub. Moja (teraz) żona i ja oszczędzaliśmy na tę okazję miesiącami.

Makeba spędziła miesiące na poszukiwaniu idealnej sukni ślubnej. Pomogła mi znaleźć miejsce, zorganizować catering i wysłać zaproszenia.

Wszystko było zaaranżowane, a nawet ustaliliśmy datę, ale nagle wybuch epidemii zablokował wiele krajów, w tym nasz.

Wierząc, że to coś tymczasowego, postanowiliśmy przełożyć ślub do czasu, aż wszystko wróci do normy.

Po kilkumiesięcznym opóźnianiu ślubu zdaliśmy sobie sprawę, że w najbliższym czasie świat nie będzie się poprawiał i musieliśmy dostosować się do skutków pandemii i mieć ślub podczas koronawirusa.

Więc zdecydowaliśmy się na ślub, ale z kilkoma środkami ostrożności.

Zmniejszenie wesela

Ślub podczas koronawirusa został zmniejszony, ale sukienka Makeby była rzeczywiście idealna. Choć mniej idealna niż kobieta, która go nosiła.


Moja żona błyszczała tego dnia, a ja też nie wyglądałem źle. Tam, skąd pochodzę, pan młody prawie ubiera się na czerwono. Postanowiłem więc kontynuować tę tradycję.

Pandemia COVID-19 uniemożliwiła wielu naszym przyjaciołom przebywanie z nami osobiście. Wielu oglądało za pośrednictwem transmisji na żywo; inni widzieli zdjęcia tylko na Facebooku.

Wcześniej wielu moich krewnych planowało wyjazd na mój ślub. Nikt nie był w stanie tego zrobić, a my myśleliśmy, że to na lepsze. Na szczęście obie nasze najbliższe rodziny mogły uczestniczyć w uroczystości.

Przebywanie w kościele, pod Bogiem, w otoczeniu najbliższych, sprawiło, że cała ceremonia stała się jeszcze bardziej osobista. Makeba i ja nie mogliśmy zorganizować wielkiej ceremonii, której pragnęliśmy, i oczywiście byliśmy rozczarowani.

Ale zrozumieliśmy, że aby mieć ślub podczas koronawirusa, trzeba było podjąć pewne środki ostrożności. Po prostu nie mogliśmy narażać innych na ryzyko naszego szczęścia. Więc zorganizowanie małego ślubu było właściwą rzeczą.

Srebrna podszewka

Z pozytywnej strony wszyscy uczestnicy otrzymali sprawiedliwą część tortu weselnego. Chyba to prawda, że ​​każda chmura ma srebrną podszewkę. Rodzina Makeby posiadała piekarnię, a to ciasto było specjalnie przez nich pieczone.


Choć ceremonia ślubna była stonowana i nie był to spektakl, który planowaliśmy od tak dawna – piękna panna młoda rozświetliła cały wieczór.

Gdy wróciliśmy do domu, fotograf nie pojechał z nami. Zamiast tego musiałem pełnić podwójną funkcję zarówno jako pana młodego, jak i mężczyzny, który schwyta pannę młodą. Nie poświęciłem czasu na ponowne przystosowanie się do nowej roli fotografa ślubnego.

Na szczęście jestem trochę uzdolniony, jeśli chodzi o fotografię. I nikt nie wie lepiej ode mnie, które fotosy mojej pięknej narzeczonej oddałyby jej sprawiedliwość.

Kto by pomyślał, że moje doświadczenie z aparatem przyda się w dniu ślubu? Życie działa w dziwny sposób.

Piękny dzień zakończył się małym spotkaniem na podwórku. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy w tej małej przestrzeni. To był mały ogród, w którym dorastałem.

Początkowo nie było to częścią naszych ślubnych planów, o których myśleliśmy, aby zabrać imprezę na plażę lub w malownicze miejsce. Jednak los miał inne plany.

Po raz kolejny były to tylko nasze najbliższe rodziny. Było tu jeszcze mniej ludzi niż kościół. Byłem ja, moja żona, nasi rodzice i dwóch moich braci.

Czas leciał, gdy żartowaliśmy i dzieliliśmy się starymi historiami. Na kilka chwil zapomnieliśmy o ponurych realiach obecnego świata.

Mama przygotowała dla gości specjalną ucztę. Robiła to niemal na każdą specjalną okazję. To kolejna z naszych rodzinnych tradycji, które sięgają dziesięcioleci.

Żadna uroczystość nie jest kompletna bez specjalnej sałatki mamy. Wszyscy nabraliśmy apetytu, a kolacja okazała się bardzo smaczna.

I to wszystko, co napisała. To, co miało być wielką i okazałą uroczystością, zostało zredukowane do małej i długotrwałej ceremonii z powodu nieprzewidzianych okoliczności. Patrząc wstecz, może wszystko było na lepsze.

Kameralna ceremonia, w której spotykają się dwie rodziny, jest być może idealnym początkiem kolejnego etapu Twojego następnego życia. Łatwo zagubić się we wszystkich zwyczajach i stracić z oczu to, co ważne.

Ceremonie ślubne mają być świętem miłości i obietnicą między dwojgiem ludzi, że zawsze będą sobie wierni. Można to zrobić również bez hucznych zgromadzeń.

Zobacz też: Jak COVID-19 zmienił biznes weselny oraz wskazówki dla par planujących ślub.

Nie było łatwo zrobić wesele podczas koronawirusa

Planowanie ślubu podczas koronawirusa, kiedy wszystko jest zamknięte, a ludzie cierpią z powodu epidemii wirusa — niezwykle trudno jest zebrać się w sobie i zorganizować ślub.

To, co mnie przeszło, to Makeba i jej nerwy ze stali. Może wykonałem kilka telefonów, ale to ona była mózgiem całej operacji.

Ten ślub pozwolił mi również poznać prawdziwą siłę mojej żony. Chociaż prawdą jest, że życie toczy się dalej, nie toczy się samo.

Niektórzy ludzie wprawiają świat w ruch, nawet jeśli okoliczności nie są dla nich korzystne. Powinienem wiedzieć — poślubiłem jednego z nich.