Surowi rodzice powodują problemy behawioralne u dzieci i zaburzają zdrowy rozwój

Autor: Monica Porter
Data Utworzenia: 19 Marsz 2021
Data Aktualizacji: 1 Lipiec 2024
Anonim
Children, Violence, and Trauma—Treatments That Work
Wideo: Children, Violence, and Trauma—Treatments That Work

Był czas, kiedy surowe rodzicielstwo było normą, a każde dziecko musiało przestrzegać ustalonych przez rodziców zasad gospodarstwa domowego. Takie rodzicielstwo wychowało najwspanialsze pokolenie i zbuntowanych, ale odnoszących sukcesy finansowo boomersów. Dzisiaj współcześni rodzice są szeroko niezadowoleni.

Czemu? To po prostu nie działa. Rodzice autorytarni wychowują dzieci z niższą samooceną i postawą buntowniczą. Artykuł autorstwa Aha Parenting wskazuje na kilka powodów, dla których ścisłe rodzicielstwo jest wadliwe – a może tak jest?

1. Pozbawia dzieci możliwości uwewnętrznienia samodyscypliny i odpowiedzialności

Twierdzą, że autorytarni rodzice uniemożliwiają dzieciom naukę samodyscypliny, ponieważ dzieci zachowują się tylko w obawie przed karą.

Mówi o empatycznych granicach i innych nowych terminach wiekowych, które twierdzą, że dzieci będą po prostu automatycznie robić to, co jest dobre przez cały czas, ponieważ kochający rodzice wyjaśnili im granice.


Jako osoba dorosła, jeśli nie będziesz się zachowywać, i tak zostaniesz ukarany. Nie ma limitu wieku, w którym możesz robić to, co chcesz na tym świecie. Niemożliwe jest nauczenie się jakiejkolwiek dyscypliny własnej lub innej (czy jest jakiś inny?) bez konsekwencji. Jeśli tak jest, społeczeństwo nie potrzebuje Egzekwowania Prawa.

Ktoś nie rozumie.

2. Autorytarne rodzicielstwo opiera się na strachu, uczy dzieci zastraszania

Artykuł twierdzi, że ponieważ rodzicielski wzór do naśladowania używa siły do ​​egzekwowania reguł. Uczy dzieci używania siły, aby uzyskać to, czego chcą.

Uczy ich również, że zawsze istnieją silniejsze siły, takie jak marines i FBI, jeśli tak się stanie. To ten sam punkt i wciąż go przegapiłem.

3. Dzieci wychowywane z karną dyscypliną mają skłonności do gniewu i depresji

Twierdzi, że ponieważ część z nich jest WYRAŹNIE nie do zaakceptowania przez rodziców, a surowi rodzice nie są w stanie im pomóc sobie z tym poradzić, ich mechanizm obronny aktywuje się i doprowadza do szaleństwa.


Ok, to stwierdzenie tworzy dzikie założenie, że surowi rodzice nie wyjaśniają, dlaczego w ogóle istnieje kara. Zakłada również, że rodzice nie pomagają swoim dzieciom „naprawiać nieakceptowalnej ich części”. Logicznie zakłada również, że rodzice POWINNI akceptować każdy rodzaj zachowania.

To dużo błędnych założeń.

4. Dzieci wychowywane przez surowych rodziców uczą się, że władza ma zawsze rację.

W tej części autorka przyznaje, że surowi rodzice uczą dzieci posłuszeństwa, przyznaje też, że faktycznie się tego uczą. Następnie mówi się, że ponieważ dzieci surowych rodziców są posłuszne, dorastają jak owce i nigdy nie kwestionują władzy, kiedy powinny. Nie rozwinęliby żadnych cech przywódczych i unikali odpowiedzialności, ponieważ wiedzą tylko, jak wykonywać rozkazy.


Więc po przyznaniu, że ścisłe rodzicielstwo działa, można stwierdzić, że dzieci surowych rodziców są bezmyślnymi głupcami. Zakładam, że to kolejne założenie, ponieważ nie ma na to żadnego badania.

5. Dzieci wychowywane w surowej dyscyplinie są bardziej buntownicze

Twierdzi, że istnieją badania pokazujące, że autorytarne gospodarstwo domowe wychowuje zbuntowane dzieci i wykorzystuje dorosłych pod autorytarnym reżimem, jako dowód promuje powstanie.

Po stwierdzeniu w poprzedniej części, że dzieci surowych rodziców są posłusznymi, bezmyślnymi głupcami, którzy nigdy nie kwestionują autorytetu, odwraca się i mówi, że faktycznie dzieje się odwrotnie. Który to jest?

6. Dzieci wychowywane wyłącznie na zasadzie „robienia słusznie”, a kiedy to robią, wpadają w większe kłopoty i zamieniają się w doskonałych kłamców.

W tym twierdzeniu nie ma żadnego wyjaśnienia, dowodu ani jakiegokolwiek opracowania. Zostało to po prostu stwierdzone, jakby to był fakt uniwersalny.

Więc mówi, że robienie tego, co właściwe, wpędza ludzi w kłopoty, a także słuszne jest kłamstwo. Nic z tego nie ma sensu.

7. Podważa relację rodzic-dziecko

Wyjaśnia to, ponieważ surowi rodzice stosują jakąś brutalną metodę, aby ukarać niewłaściwie zachowujące się dzieci. Akty fizyczne sprzyjają nienawiści i ostatecznie dzieci dorastają z niechęcią do rodziców zamiast miłości.

Ok, znowu jest tu dużo założeń. Po pierwsze, zakłada, że ​​surowi rodzice nie okazują żadnej miłości swoim dzieciom w okresie, gdy nie znajdują się w kręgu kar za niewłaściwe zachowanie.

Zakłada również, że dzieci dorastają pamiętając tylko te nieprzespane noce w sali tortur, godzinami porażone prądem.

Wreszcie zakłada, że ​​pozwolenie dzieciom na robienie tego, czego chcą, a nie karanie za to, jest oznaką miłości. Nigdy nie brało pod uwagę, że być może, tylko może, niektóre dzieci mogą zinterpretować to jako znak „nie obchodzi mnie, co i tak robię”. po prostu wprowadzając możliwość, że może się to zdarzyć.

Konkluduje, że zastosowanie kary niszczy każdy pozytywny wysiłek, jaki rodzic podejmuje dla dziecka i przypomina, że ​​nigdy nie uczy się samodyscypliny.

W artykule napisano, że ponieważ dzieci autorytatywnych rodziców mają niższą samoocenę. Wynika z tego, że dzieci pobłażliwych rodziców są samouprawnionymi bachorami, mają wyższą samoocenę. Na dłuższą metę jest to lepsze dla dziecka, ponieważ dorośli o wysokiej samoocenie nie są buntowniczymi w żadnej formie ani formie. Wiem, że to nie ma sensu, ale taki jest wniosek. Nie poruszajmy nawet tematu posłusznych, ale zbuntowanych dzieci o niskiej samoocenie.

Następnie tworzy rozwiązanie „empatycznych granic”, powstrzymując dziecko przed niewłaściwym postępowaniem poprzez ustalanie granic, ale nigdy nie karz go za przekroczenie. Twierdzi, że uczy dzieci samodyscypliny, ponieważ w przeciwnym razie musisz zarządzać wszystkim, co robią.

Dzieci rozwiną poczucie ograniczeń nałożonych przez rodziców, jeśli „empatycznie” powiesz im, co jest dobre, a co złe. Jeśli zdarzy się, że zrobią coś złego, obowiązkiem rodzica jest (siłowe) powstrzymanie dziecka i miejmy nadzieję, że dziecko stanie się wystarczająco odpowiedzialne, aby nie powtarzać tego, gdy nie patrzysz.

Ta metoda, jak twierdzi autor, wpaja lekcję, że są pewne granice, których dzieci nie powinny przekraczać, ponieważ mamusia będzie musiała coś zrobić (ale nie karę, tylko wersję pokrytą cukrem), aż nauczą się nigdy nie powtarzać tego samego błędu.

To nie jest kara, bo dzieci w naturalny sposób chcą podążać za rodzicami. Tak więc „empatycznie” powstrzymując ich przed działaniem zgodnie z ich impulsami, Rodzice po prostu „prowadzą” ich na właściwą ścieżkę. W sposób nieautorytatywny, ale oczywiście empatyczny.